Pielęgnacja lnu – pranie
Pierzemy w 40°C.
Ma znaczenie twardość wody. Przekłada się ona na ilość potrzebnego środka piorącego i później na miękkość tkaniny po wysuszeniu.
Twardsza woda to bardziej obrazowo: „sztywniejsza” woda. Woda o większym napięciu powierzchniowym, która nie oblewa tak dokładnie pranych tkanin. Przez co woda nie dociera do głębokich, często zabrudzonych warstw pranych ubrań, a co za tym idzie używane środki piorące mają ograniczoną moc sprawczą. Nierozpuszczone „minerały” jak i nadmiar środków piorących koniec końców, osadzają się na upranych rzeczach, a po ich wyschnięciu będą dawać uczucie sztywności i twardości ubrań. Jeśli przesadzimy z ilością środka piorącego możemy też spowodować podrażnienia na skórze. Im twardsza woda, tym więcej potrzeba „proszku do prania” i sztywniejsza tkanina po wypraniu.
Twardość wody jest osobnym szerokim zagadnieniem (twardość trwała, twardość nietrwała inaczej węglanowa powodująca osadzanie tzw. kamienia). Wyrażana jest najczęściej w mmol/l (ale jest również skala francuska, niemiecka). Dla dokładnego sprawdzenia twardości polecamy testy kropelkowe posługujące się którąś z powyższych skal. Nie ma jednego i jednoznacznego przeniesienia „twardości wody” na skalę pH. Dla zobrazowania trudności wskazanej w zdaniu poprzednim podam przykład: woda lecąca z czyściutkiej chmury, niemająca żadnych dodatkowych pierwiastków, przelatując przez powietrze (nasyca się) zbiera i rozpuszcza w sobie dwutlenek węgla i powstaje w ten sposób kwas węglowy (H2CO3). Czyli w tym przykładzie wodę mamy „mięciutką”, ale pH kwaśne.
W wodzie spotkamy związki wapnia i magnezu w postaci wodorotlenków, wodorowęglanów, węglanów, siarczanów, chlorków, krzemianów. Z reguły najwięcej jest wodorowęglanu wapnia, czyli rozpuszczonego węglanu wapnia w wodzie zawierającej dwutlenek węgla.
Przez to, że związków wapnia i magnezu jest najwięcej i przez to, że woda w wodorowęglanach silnie osłabia (rozłącza) powiązania chemiczne między cząsteczkami różnych pierwiastków, skutkuje to powstawaniem osadów.
Wskazany np.: wodorowęglan wapnia w wodzie ulega dysocjacji elektrolitycznej, czyli „rozpuszczeniu” – rozłączeniu na substancje o różnych ładunkach elektrycznych. W efekcie rozłączenia powstają wolne jony wapnia Ca+ (czyli dodatnie kationy metalu) oraz jony wodorowęglanowe HCO3– (czyli ujemne zasadowe aniony). Te zawierające wapń i magnez kationy nie są już rozpuszczalne i wytrącają się w postaci kamienia. Im cieplejsza woda tym proces dysocjacji („rozłączania”) jest intensywniejszy a tym samym w wodzie więcej „wolnych minerałów” osadzających się na naszych tkaninach.
PH wody w uproszczeniu jest wskaźnikiem obecności w wodzie kwasów i zasad (a precyzyjniej: jonów kwasowych i zasadowych). Skala przedstawia się następująco:
- pH 0>7: odczyn kwasowy,
- pH 7: odczyn neutralny,
- pH 7>14: odczyn zasadowy.
Mierzenie przez nas pH papierkami lakmusowymi nie sprawdziło się, bo obojętne czy kranówka, czy destylowana, czy deszczówka, czy z filtra z odwróconą osmozą, papierki uśmiechały się do nas tym samym kolorem. Tymczasem oboje mamy potwierdzone, że nie jesteśmy daltonistami. Natomiast sprawdził się nam Miernik PH wody – PH02 (kwasomierz), który przydaje się również przy pielęgnacji roślin dla określania pH gleby. Skalę pH w odniesieniu do prania odbieram bardziej jako wskazówkę, abyśmy nie działali „kwasem” lub „zasadą” na nasze pranie zamiast wodą.
Im woda ma odczyn bardziej zasadowy tym musielibyśmy podziałać substancją o odczynie bardziej kwasowym, by doprowadzić do wartości neutralnej między 7 a 7,5 pH.
W domowych zasobach mamy dwie takie substancje: ocet (zwykły spirytusowy 10%), czyli kwas octowy /CH₃COOH/ o pH 2 i soda oczyszczona /NaHCO3/ o pH 8 – bliskim neutralnemu (soda nieoczyszczona-tzw. kalcynowana /Na2CO3/ ma odczyn bardziej zasadowy -pH 11). Proporcje zastosowania sody lub octu są zawsze do ustalenia indywidualnego po sprawdzeniu „twardości” najlepiej testem kropelkowym i dodatkowo pH i odniesieniu tych pomiarów do ilości wody używanej w danym programie prania.
Warto jednak pamiętać, że stosując sodę oczyszczoną zneutralizujemy kwasowość/zasadowość, lecz ilości kamienia osadzającego się w urządzeniu i na praniu znacząco nie zmniejszymy. Dzieje się tak, ponieważ soda nie reaguje z węglanowymi solami wapnia i magnezu, których jest najwięcej, tylko z występującymi w zdecydowanie mniejszych ilościach: chlorkami, siarczanami i możliwymi również krzemianami wapnia i magnezu. Nie łączymy sody oczyszczonej i octu w jednym programie prania, gdyż wzajemnie się zneutralizują (pozostawiając w efekcie w większości wodę i dwutlenek węgla).
Co innego dodać sodę do prania a ocet do płukania. Wówczas ocet „zbierze” z wody nadmiar środków piorących; zareaguję, z pozostałymi jeszcze w wodzie solami węglanowymi wapnia i magnezu, tworząc octany. W ten sposób ocet nie pozwoli jednym i drugim (nadmiarowi proszku i minerałów z wody) osiąść na tkaninie.
U nas sprawdzało się pół szklanki octu /120 ml/ na 3 kg prania.
Nie dajemy żadnych płynów zmiękczających, bo zalepiają tkaninę i nie pozwalają lnu być lnem.
Dzięki zmiękczonej wodzie może się w niej łatwiej rozpuścić środek piorący. W konsekwencji mniej środka piorącego jest w stanie wyprać więcej i bardziej ubrudzonych rzeczy. Stąd warto sprawdzić ile środka piorącego na daną ilość prania producent zaleca stosować przy jakiej twardości wody. To dotyczy wszystkich gatunków tkanin i materiałów wykorzystywanych w produkcji odzieży, pościeli sypialnianej, kuchennej, …
Jeśli nie chce się Wam analizować tego wszystkiego z powyżej, to proponujemy założyć zmiękczacz wody. Z różnych systemów mniej i bardziej kompleksowo podchodzących do zasilania domostwa, my z jakością naszej wody, wybraliśmy rozwiązanie punktowe – na wejściu wody do pralki. W razie pytań podzielimy się swoimi doświadczeniami.
Wirowanie lnianych rzeczy
Zdecydowanie zalecamy nie wirować lnianych rzeczy. A także, prać mając maksymalnie w 40% wypełniony bęben pralki i ustawić w pralce program kończąc tylko odsączeniem wody, bez wirowania. Siła odśrodkowa wzmocniona ciężarem prania i wody powoduje trwałe zagniecenia, połamanie (rurkowatych w swym przekroju) nitek lnu, co jest niemożliwe do rozprasowania. Wirowanie, w efekcie tarcia o bęben pralki, może też doprowadzić do odbarwień tkaniny, szczególnie w miejscach zagnieceń.
Suszenie lnu
Po wyjęciu prania można z niego wycisnąć lekko wodę (bez wykręcania). Następnie lekko strzepnij i nadaj rzeczom właściwy kształt. Najlepiej połóż na płasko do wyschnięcia. Jeśli wyprane rzeczy masz w innych kolorach niż biały, to lepiej suszyć je na lewej stronie. Nie zalecamy suszenia w suszarkach bębnowych nawet z pompą ciepła przy suszeniu „do prasowania”, czyli pozostawiającym ubrania lekko wilgotne. Z tych samych przyczyn co wirowania podczas prania. Suszymy do całkowitego wyschnięcia i składamy do szafy. Lub pozostawiamy je lekko wilgotne.
Prasowanie wypranych ubrań lnianych
Jeśli pozostawimy wyprane rzeczy lekko wilgotne, wówczas spokojnie je wyprasujemy zwykłym żelazkiem w temperaturze 200°C. Pamiętaj wszystkie materiały lepiej prasuj na lewej stronie. W ten sposób nie pobrudzisz tkaniny jakimś brudem z żelazka i unikniesz wyświecenia materiału. Len nie boi się temperatury i kocha wodę, dlatego bardzo lubi żelazka z dużą temperaturą i dużym wyrzutem pary. Ja sam lubię, zakładając koszulę kolejnego dnia, odświeżyć ją parą i przeprasować w temperaturze 200°C.
O brudzie na ubraniach lnianych
Warto też odnotować, że brud na ubraniach lnianych to również substancje chemiczne często różnego pochodzenia.
Stąd warto wypróbować, przetestować różne środki na różny „brud”. Na zabrudzenia nieorganiczne, takie jak osad z kamienia, mydła czy rdzy można zadziałać kwasem, czyli w tym: octem, kwaskiem cytrynowym. Na zabrudzenia organiczne, takie jak tłuszcze, oleje, farby, woski, sadza, zabrudzenia białkowe sprawdzą się bardziej zasady, czyli np.: soda oczyszczona i soda kalcynowana. Sami też testujemy i stosujemy w kuchni, łazience i w praniu.
Ja pamiętam jeszcze grupy rezerwistów wracających do domu z kolorowymi chustami, których barwy pięknie utrwalał nasz „najzwyklejszy” ocet. Pamiętam też, jak przed praniem, namaczało się firanki w occie, aby odzyskały biały kolor. A wspomnienie unoszącego się w domu, wszechogarniającego ostrego zapachu nadal jest żywe 😉
Z serdecznością dla Was, zebrałem całą wiedzę zgromadzoną przez lata…
Andrzej